Patron szkoły

PATRON SZKOŁY

„AKCJA III MOST”

Kształtowanie postawy wyrażającej szacunek dla wartości i godności człowieka.

Niepubliczna Szkoła Podstawowa i Niepubliczne Gimnazjum w Przybysławicach bardzo ściśle złączone są z Akcją III Most , gdyż nieopodal, zaledwie kilka kilometrów  od budynku naszej szkoły, w przysiółku Budźbowa, w nocy z 25/26 lipca 1944 rozegrała się udana choć dramatyczna próba przetransportowania samolotem do Anglii tajnych dokumentów, informacji i zdobytych fragmentów części niemieckiej rakiety V-2. W tej niezwykle niebezpiecznej a zarazem jednej z najwspanialszych akcji zbrojnych II wojny światowej  brali udział mieszkańcy Przybysławic oraz okolicznych wiosek. Również nie można zapomnieć o naukowcach Politechniki Warszawskiej, którzy przyczynili się do rozwiązania zagadnień technicznych śmiercionośnej rakiety. Akcję współorganizowali i dowodzili nią żołnierze Armii Krajowej, podpułkownik Władysław Kabat , porucznik Zdzisław Baszak i kapitan Włodzimierz Gedymin odpowiedzialny za obsługę lotniska. Wybierając imię  patrona , nasza  szkoła przyjęła sobie  za cel swojej praktyki  dydaktycznej
i wychowawczej pielęgnowanie pięknej tradycji patriotyzmu , której wyraz dali nasi ojcowie i dziadkowie. Zawsze  będziemy pamiętać o ich bohaterstwie i szlachetnych sercach.
Nie   można   zapomnieć  o  tych  wszystkich,  których  już   dziś   nie   potrafimy   wymienić
z imienia i nazwiska, których zasługi dla powodzenia akcji były nieocenione. Należy podkreślić ich upartą walkę i wzorową postawę, ofiarność, odwagę oraz wielki patriotyzm. Warto powracać  do tamtych  wydarzeń, albowiem  pamięć o  tych, co odeszli,  jest pamięcią
o nas samych.
Aby uchronić od zapomnienia ludzi i ich czyny imię to poświęcamy.

Przybysławice, 6.06.2009r.                                                                 Dyrektor Szkoły

                                                                                                                 Tadeusz Seremet

 

Akcja III Most – żywa lekcja historii

Armia Krajowa została dozbrojona w operacjach pod kryptonimem „Mosty”. Dokonywano w nich przerzutu broni, kurierów i poczty:

„I Most” odbył się w nocy 15 na 16 kwietnia 1944 na lądowisku „Bąk” w miejscowości Matczyn.
II Most” odbył się 29 maja 1944 na lądowisku „Motyl” w rejonie Wał- Ruda i Jadowniki Mokre.
Operacja lądowania „Most nr 3” odbyła się 25/26 lipca 1944.

Wiosna roku 1944 była czasem przygotowań i wykonania „Operacji III Most”. W rejonie Radłowa uformowało się „Zgrupowanie Motyl”, które ma przygotować i wykonać „Operację III Most”.
Już w roku 1940 łąki przyległe do Lasów Radłowskich zostały wytypowane jako miejsca dogodne do zrzutów broni i lądowań samolotów.
Za przygotowanie i przeprowadzenie akcji był odpowiedzialny
ppłk Stanisław Musiałek-Łowicki ps. „Mirosław”.
Kwaterę „Zgrupowania Motyl” uruchomiono w Przybysławicach u kpr. Jana Cholewy ps. ”Granit”.
Części rakiety V-2 w butlach tlenowych przewieziono samochodem ciężarowym do Żabna. Samochód zatrzymał się między godziną 9-10 przed kwaterą Jana Pantery w Żabnie. Jako znak rozpoznawczy miał samochód przywiązaną przy prawej klamce czerwoną kokardkę. Części rakiety V-2 były świetnie i pomysłowo zamaskowane w butlach tlenowych. Resztę poczty bardzo ważnej przywiózł na kwaterę w Przybysławicach chłop Lechowicz. Furmankę do wsi Klikowa eskortowali uzbrojeni chłopcy z drużyny „Pirata”. Stanowiła tę pocztę stara walizka i dwa nieduże pakiety. Poczta w walizce była tak misternie zabezpieczona, że trzeba było nie lada przypadku, aby ją ktoś niepowołany zdemaskował. Walizka była bardzo zniszczona. Leżała w niej błaha powieść pt.” Korzeń Mandadory”. Ta książka stanowiła szyfr umowny. Prócz tego leżały w walizce stara i wytarta szczotka do sukna i zapaskudzona wydzieliną nikotyny nieduża fajka. Wszystkie te niepozorne przedmioty zawierały wewnątrz niepowszednie tajemnice. Najważniejsze w tym wszystkim jest ucho od starej walizki.
Dnia 25 lipca w godzinach rannych odebrano depeszę z Brindisi, że samolot Dakota wystartuje w tym dniu w godzinach popołudniowych. Zarządzono ostrą gotowość i alarm wszystkich komórek organizacyjnych zgrupowania. Oddziały zbierały się cichaczem i sprawdzały broń, sprzęt i amunicję.

Na lądowisku krzątała się obsługa, przygotowując stosy na ogniska i ustawiając latarnie. Od strony zachodniej ułożono trzy stosy suchego drewna, polanego benzyną. Ogniska tworzyły formę trójkąta o boku 25 dużych kroków. Była to brama wlotowa. Ciszę ok. godziny 2320 przerwał warkot niemieckich samolotów, które leciały z południa na północ wzdłuż brzegu Wisły. Potem znów nastała zupełna cisza.
Nagle około godziny 24-ej dał się słyszeć od południowego zachodu warkot ciężkiej lotniczej maszyny. Nadlatywała oczekiwana Dakota. Obsługa lądowiska uruchamia błyskawicznie trójkąt ognisk, a za chwilę wyskakują jak z pod ziemi rzędy czerwonych świateł bocznych. Maszyna siada na łąki pomiędzy światłami. „Mirosław” wita przybyłego gen. Kossakowskiego i jego dwóch towarzyszy. Chłopcy „Kmicica” wyładowują przywieziony przez Dakotę bagaż. Dzieje się to błyskawicznie. Załogę Dakoty stanowiło kilku obcokrajowców i tylko jeden Polak (Kazimierz Szrajer). Wyładowanie Dakoty i załadowanie „Gości” oraz poczty trwało ok. 5-8 minut.
Dakota hamując ostro i gwałtownie, ugrzęzła kołem w niezbyt twardym gruncie. Pilot wyłączył silnik. Ogon Dakoty stanął dęba, ale maszyna nie ruszyła. W tym czasie powstało na lądowisku małe zamieszanie. Ponowiona trzecia próba startu też zawiodła. Wtedy „Mirosław” rozkazał spalić samolot. Zabrać „Gości” i załogę do lasu i na kwatery i opuścić lądowisko. Nie wszyscy jednak stracili głowę. Po trzecim nieudanym starcie, w czasie wyładowania Dakoty Stanisław Wróbel ps.”Szary” wczołgał się pod podwozie. Zauważył on, że koła maszyny ugrzęzły a w szczególności koło lewe. Podkopanie kół, podłożenie desek i szczap przyniesionych z lasu spowodowało, że czwarta próba powiodła się. Wrzucono pośpiesznie poplątane spadochrony i sprzęt wyładowany z Dakoty. Pilot ponawia start. Silniki nabierają pełnych obrotów i ryczą potężnie. Dakota drga i rusza wolno. Nabiera pędu. Robi pętlę i unosi się. Gasną reflektory i maszyna poszybowała w daleką podróż. Bagaż z Dakoty został niezwłocznie przewieziony do skrytek we wsi, Przybysławice. Rankiem dnia 26 lipca 1944 roku odebrano depeszę, że Dakota w Brindisi wylądowała szczęśliwie. „Operacja III Most” przeprowadzona w dość trudnych i niebezpiecznych warunkach udała się.